niedziela, 6 czerwca 2010

where do you go?

do naszego wyjazdu dni odlicza nawet tvn24. mylą się zawsze o jeden dzień i nie wiadomo czemu nazywają to wyborami. przyjmujmy jednak, że mieści się to w granicach błędu statystycznego i nie mamy pretensji. mamy za to dużo rzeczy do zrobienia. nie bierzemy kijów i nie przeganiamy innych kandydatów, nie obiecujemy, że zmienimy świat. nie uda nam się również osuszyć zalanych terenów. większość z nas nie zdąży schudnąć (na szczęście, to nie ta akcja Gazety) czy pójść do fryzjera. ale będzie dobrze. 19 czerwca to właśnie my wygramy i bez większej zwłoki zaczniemy działać. jechać i opowiadać.

a teraz chodźmy popatrzeć na Paryż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz